Krytyczna Sytuacja w Gruzji

Sytuacja polityczna w Gruzji zaostrza się w związku z nadchodzącym końcem kadencji prezydent Salome Zurabiszwili. Premier kraju stwierdził, że prezydent powinna opuścić urząd po zakończeniu kadencji, jednak Zurabiszwili nie zamierza ustępować. Uważa, że obecny rząd i parlament są nielegalne, dlatego podkreśla, iż jest jedyną legalną instytucją w państwie. 

Zapowiedziała, że pozostanie na stanowisku do momentu, gdy legalnie wybrany parlament wyznaczy jej następcę. Premier Irakli Kobachidze, cytowany przez Reutersa, podkreśla, że prezydentura Zurabiszwili kończy się 16 grudnia. Następca ma zostać wybrany przez kolegium, w którym dominującą rolę odgrywa rządząca partia Gruzińskie Marzenie, oskarżana przez opozycję o działania sprzeczne z zasadami demokracji. Na 29 grudnia zaplanowano inaugurację nowego prezydenta, a kandydatem partii rządzącej jest Micheil Kawelaszwili, były piłkarz i polityk.

Opozycja oraz Zurabiszwili zarzucają Gruzińskiemu Marzeniu fałszerstwa wyborcze. W proteście przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych opozycyjni politycy odmówili objęcia mandatów, przez co w parlamencie zasiadają jedynie przedstawiciele partii rządzącej. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że w 2018 roku Zurabiszwili uzyskała poparcie właśnie Gruzińskiego Marzenia, ale z biegiem czasu jej relacje z partią uległy pogorszeniu, co doprowadziło do prób odsunięcia jej od władzy.

Napiętą sytuację w Gruzji komentują również międzynarodowi obserwatorzy. Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, ostrzegł, że kraj stoi na krawędzi wewnętrznego konfliktu i skrytykował Zurabiszwili za odmowę ustąpienia. Z kolei Departament Stanu USA ogłosił zawieszenie porozumienia strategicznego z Gruzją, co rząd tego kraju zamierza omówić z nową administracją Donalda Trumpa po objęciu przez niego urzędu w styczniu.

Od kilku dni w Tbilisi trwają masowe protesty przeciwko decyzji rządu o zawieszeniu rozmów z Unią Europejską do 2028 roku. W wyniku starć z policją co najmniej 44 osoby zostały ranne, w tym demonstranci, funkcjonariusze i dziennikarz. Według doniesień medialnych, liczba poszkodowanych może być wyższa, ponieważ dane dotyczą tylko osób, które zgłosiły się po pomoc medyczną.