Pozdrowienia z Wysp Owczych
W północnej części Oceanu Atlantyckiego, w połowie drogi pomiędzy Islandią, a Szkocją znajdują się dwa niewielkie archipelagi. Południowy – to Szetlandy, wyspy należące administracyjnie do Wielkiej Brytanii. Północny – to Wyspy Owcze, które wskutek zawirowań polityczno-historycznych przypadły w udziale Danii. Jest to nieco zapomniany skrawek Królestwa Danii, który swym rozmiarem skutecznie przytłacza Grenlandia. Geograficzna izolacja pozwoliła mieszkańcom tego niezwykłego miejsca nie tylko na zachowanie odrębności kulturowej, ale także językowej. Pomimo że oficjalnymi językami na archipelagu są farerski i duński, ten drugi pojawia się tu sporadycznie. Farerski jest najprawdopodobniej jedynym mikrojęzykiem w Europie (ok. 80 000 użytkowników na świecie), któremu póki co nie grozi wymarcie.
Pomimo niewielkiego rozmiaru archipelagu i równie niewielkiej liczby ludności (48 000), na Wyspach Owczych mieszka stosunkowo spora grupa Polaków. Nieco ponad 40 osób przebywa tu na stałe, zaś ok. 60 to pracownicy sezonowi. Sto osób, patrząc z lokalnej perspektywy, to praktycznie jedna farerska wioska, a więc stanowimy tu realną i rozpoznawalną grupę. Farerczycy mają dobre zdanie o naszych rodakach, zaś sama Polska wzbudza tu pozytywne lub neutralne uczucia. Najczęstsze skojarzenia z naszym krajem to oczywiście “Walesa”, papież, wódka i tani dentyści. Farerowie dość dobrze znają także geografię naszego wybrzeża, tak więc zapytani o znane im miasta w Polsce, z większym prawdopodobieństwem wymienią Szczecin, Kołobrzeg i Gdynię, niż Kraków, Rzeszów lub Częstochowę.
Jak mieszka się Polakom na Wyspach Owczych?
Na pewno ciężej, niż w większości miejsc w Europie. Warunki atmosferyczne bez wątpienia nie rozpieszczają – 300 deszczowych dni w roku, brak drzew, sztormy i wichury - to codzienność. Brak tu też polskich sklepów, aczkolwiek ze względu na rozrastającą się Polonię, niektóre markety wzbogaciły asortyment o kiszone ogórki i kapustę. Z kolei geograficzna izolacja i wysokie ceny biletów lotniczych stanowią skuteczną barierę w częstych podróżach do Ojczyzny. Mimo, że jesteśmy rozsiani po całym archipelagu, co niejednokrotnie utrudnia komunikację i kontakty, można powiedzieć, że Polonia trzyma się razem. Naturalna potrzeba spotkań i nieprzemożona chęć posługiwania się językiem ojczystym, stanowią motywację do coraz częstszych spotkań miejscowych Polaków.
Przełomowym wydarzeniem dla Polonii farerskiej był niewątpliwie “Dzień Filmu Polskiego”, zorganizowany w sierpniu tego roku w Tórshavn. W wydarzenie zainicjowane przez grupę o nazwie “Projekt Føroyar”, zrzeszającą działaczy i sympatyków archipelagu, zaangażowała się Ambasada RP w Kopenhadze. Tym samym polskie władze, poza wsparciem finansowym projektu, okazały realne zainteresowanie rodakami mieszkającymi w tym odległym miejscu. O kolejnych wydarzeniach polonijnych na Wyspach Owczych z pewnością będziemy informować na łamach magazynu. Dodatkowo wszystkich zainteresowanych zapraszamy na facebookowy fanpage www.facebook.com/poloniafarerska, na którym regularnie pojawiają się polonijne nowinki z archipelagu. Zapraszamy!
Kinga Eysturland
k.eysturland@yahoo.com
- 18.09.2023 09:02 • Sytuacja na polskim rynku nieruchomości
- 02.09.2023 16:12 • E-RANDKOWANIE
- 02.09.2023 16:11 • Gdy spodziewasz się dziecka
- 21.07.2023 13:38 • Pomoc prawna dla najuboższych
- 28.06.2023 16:48 • Jesteś Polakiem? Masz powód do dumy!
- 22.06.2023 22:03 • "Życie w Danii: Kompendium dla Polonii"